- Na początek – obieramy pistacje z łupin i rozdrabniamy je. Dowolną techniką: moździerzem, tłuczkiem, blenderem, siłą woli! Możecie też spróbować metody Jagienki z „Krzyżaków“ (niezorientowanym polecam wpisanie do wyszukiwarki słów Jagienka + orzechy).
- Około pół łyżeczki rozdrobnionych pistacji zostawiamy na później, a resztę mieszamy z serkiem, posiekaną przed momentem miętą i sokiem z cytryny, które doprawiamy solą i pieprzem. Moment i pasta z pistacji jest gotowa i, jak sama nazwa wskazuje, ma piękny pistacjowy kolor. Połączenie go z rześką zielenią mięty i ognistą czerwienią truskawek sprawi, że Wasza przystawka ma szansę na spory fejm na Insta!
- Pora na grzanki, na które trafi pasta z pistacji. Jako orędownicy zdrowego jedzenia polecamy chleb razowy, ale białe pieczywo też jest ok. Grzanki możecie przygotować w dowolny sposób, korzystając z tostera, grilla czy patelni. Ważne, aby chleb chrupał, ale był miękki w środku. Ot, cała filozofia!
- Za chwilę nadejdzie pora aby w przepisie pojawił się wędzony łosoś – zaczynamy nasz składnikowy tetris: na grzankach ląduje pasta z pistacji, na niej pokrojone w plasterki truskawki, na końcu kiełki buraka.
- Ale żeby przystawka z łososia wyglądała jak… przystawka z łososia na samym szczycie naszej piramidy smaku znajdzie się wędzony łosoś MOWI. W rulonie lub paskach – jak lubicie.
- Całość skrapiamy sokiem z cytryny i oprószamy zielenią rozdrobnionych, odłożonych pistacji.
Grzanki z wędzonym łososiem gotowe, truskawki szczęśliwe, że znalazły się w tak zacnym towarzystwie, a Wy możecie zacząć konsumpcję! Wykorzystajcie letni czas i pozwólcie aby wędzony łosoś MOWI posmakował Wam w tym nieoczywistym i prostym w przygotowaniu wariancie!
