- Makaron jajeczny chiński gotujemy w osolonej wodzie i odcedzamy, zgodnie z przepisem podanym na opakowaniu, albo zalewamy gorącą wodą – w zależności od makaronu. Jeśli wybierzemy opcję drugą, czujemy wdzięczność, że nie musimy się tyle napracować. W opcji pierwszej jesteśmy wdzięczni duchom samorozwoju, że sami możemy ugotować pyszny makaron.
- Brokuła blanszujemy i hartujemy w zimnej wodzie. Była kiedyś taka piosenka: “Hartuj się, bo kto się hartuje, nigdy nie choruje!” Nie wiemy na co chorują brokuły, mamy nadzieję, że te na naszym talerzu to raczej na nic, ale czujemy, że w takiej sytuacji warto je zahartować przed zjedzeniem. Z wdzięcznością oczywiście, bo przy okazji i nasz hart ducha wyraźnie tutaj wzrasta.
- Czosnek, chili i pora smażymy na oleju, aż delikatnie się zrumienią. Czyli nie za długo. Po drodze z wdzięcznością wdychamy ich nieziemski aromat.
- Dodajemy sosy: sojowy ciemny i hoisin oraz przyprawę pięciu smaków, z wdzięcznością, że możemy dodać tylko jedną przyprawę, specjalnie już wymieszaną, a nie aż pięć.
- Następnie dodajemy makaron z zahartowanymi i zdrowymi brokułami. Wdzięcznie smażymy całość delikatnie mieszając.
- MOWI Łososia Express Tajski pieczemy kilka minut w temp. 180 st. C albo w mikrofali przez 2,5 min na 600 W. Tutaj jesteśmy bardzo wdzięczni, że dano nam 2,5 minutową, szybką opcję przygotowania.
- Wszystko wykładamy na talerz, posypujemy orzeszkami i dekorujemy limonką. Łosoś z makaronem chińskim i orzeszkami jest już gotowy. I wdzięczny – jak pamiętamy.
Teraz spokojnie czekamy, aż goście będą nam wdzięczni za tak pyszną kolację. Taki szybki i taki pyszny! To może być tylko Łosoś z makaronem chińskim i orzeszkami od MOWI!