- Jako pierwszy powstanie sos truflowy, jego przygotowanie zaczniemy od smażenia szalotki na rozgrzanej patelni.
- Po kilku chwilach dodajemy do niej pastę truflową i mieszamy – możecie zmniejszyć ogień, żeby niczego nie przypalić.
- Dosłownie po chwili mieszania na patelnię trafia śmietanka, a po niej tymianek. Pierwszy miks łososia zapiekanego z masą innych elementów jest gotowy dlatego możemy go… zagotować, pozostawiając na patelni.
- Dodajcie sól i pieprz, doprowadźcie do wrzenia czy też bulgotania, ostatni raz zamieszajcie i… sos truflowy jest gotowy!
- Poszło w miarę łatwo więc przechodzimy do kolejnego kroku: kasza bulgur trafia do bulionu, który uprzednio podgrzewamy. Kaszę gotujcie w bulionie na wolnym ogniu, przez około 10 minut.
- Pora zająć się grzybami – wrzucamy ja na rozgrzaną patelnię i smażymy, pilnując aby ich nie przypalić i jednocześnie aby nie trzymać ich w naczyniu zbyt krótko. Kiedy już będą wyglądały na niemal wystarczająco gotowe (a zauważycie to na pewno) dodajemy do nich natkę pietruszki, tak aby smaki miały okazję zapoznać się ze sobą i połączyć (lub, jak mawiają kuchmistrze – przegryźć).
- Pora, aby uprzednio przygotowana i odcedzona kasza bulgur zajęła należne jej miejsce. Mieszamy ją więc z grzybami. To jedna z łatwiejszych czynności ale nie ma co ukrywać – równie ważna jak cała reszta przygotowywanego dania.
- Teraz łosoś – na razie smażymy go na patelni z dwóch stron. Co ważne – zaczynamy smażyć od skóry. Kiedy awers nabierze już odpowiedniej temperatury przekręcamy go i dbamy o usmażenie łososiowego rewersu. Rybka gotowa? Hura – wszystkie składniki dania gotowe.
- Wyjmujemy łososia i serwujemy – sobie lub zaproszonym gościom.
Nie zapomnijcie, że macie sos truflowy – postawcie go w sosjerce obok, lub po prostu polejcie przygotowaną porcję. Łosoś smażony jest gotowy. Smacznego!