- Najpierw przygotowujemy grzanki. Choć właściwie również z częścią sałatki można powiedzieć. Tak więc ser kozi, czyli nasze 2 starannie przygotowane krążki oraz 2-3 kromki ciabatty zapiekamy w piekarniku przez kilka minut w temp. 180 st. C. Ser powinien być miękki, a grzanki rumiane. Zapewniamy, że lepiej, by nie było odwrotnie.
- Następnie bierzemy pastę truflową, mieszamy ją z rozmarynem, śpiewając przy tym swojsko-polsko brzmiącą pieśń: „O mój rozmarynie rozwijaj się” i wdychając przy tym jego rozwijającą się podczas pieczenia kompozycję zapachową. Doprawiamy solą i pieprzem do smaku…
- … i tak przygotowaną pastą smarujemy wcześniej przygotowane grzanki. Pierwsza część pracy za nami.
- Filetujemy grapefruita, czyli mówiąc prościej obieramy cząstki owocu ze skórki. Wtedy jest zdecydowanie słodszy i delikatniejszy. No i piękniej wygląda. Następnie ogołoconego ze skórki, lecz bynajmniej nie ze smaku graprefruita odkładamy na moment do jakiejś miseczki.
- Robimy dressing do naszego owocu, czyli estragon mieszamy z miodem, sokiem z cytryny i posiekanym chili, a następnie dodajemy do grapefruita. Na koniec dodajemy pokrojone wcześniej czarne oliwki. I w ten sposób mamy gotową sałatkę.
- Nasz łosoś z serem kozim jest już prawie gotowy.
- Przygotowaną wcześniej sałatkę z grapefruita wykładamy na zapieczony wcześniej ser kozi, który już zdążył nam wystygnąć, dzięki czemu ma cudowną konsystencję.
- Na koniec MOWI Łososia Express Prowansalskiego pieczemy kilka minut w temp. 180 st. C albo w mikrofali 2,5 min ustawionej na moc 600 W.
Podajemy wszystko naraz, najlepiej na 3 oddzielnych talerzykach dla uzyskania lepszego efektu. Smakowego i wizualnego.