- Zanim będziemy zawijać, troszkę się nakroimy. Kolejność zupełnie dowolna, ale warto sobie wszystko powtórzyć na głos, żeby o niczym nie zapomnieć. No to lecimy.
- W umiarkowanie cienkie i podłużne słupki kroimy: ser cheddar, nieobrane jabłko i równie nieobranego ogórka.
- Mango dla odmiany obieramy i kroimy w drobną kostkę. Orzechy laskowe siekamy. I w zasadzie do przekrojenia została nam już tylko cytryna – na pół.
- Nasze precyzyjnie pokrojone słupki z sera, jabłka i ogórka dzielimy na kilka równych porcji. To właśnie tymi składnikami niebawem wypełnimy rollsy z łososiem.
- Dodajemy do nich także listki rukoli i staramy się, żeby składniki w każdej porcji występowały w podobnych ilościach.
- Sięgamy po plastry wędzonego łososia i przypominamy, że nic już nie kroimy. No chyba, że bardzo chcecie dociąć je na idealne prostokąty. Ostrzegamy, że może się to okazać zupełnie zbędne, bo MOWI jest idealny bez docinania.
- W plastry łososia zawijamy wcześniej poporcjowane słupki ogórka, sera i jabłka z rukolą. To historyczna chwila, bo tworzymy w ten sposób prekursorskie, bezglutenowe rollsy z łososia.
- Żeby odpowiednio uczcić nasze przełomowe dokonania kulinarne przyrządzimy sos! Miksujemy pokrojone mango z chili, sokiem z cytryny, cukrem i solą. Powstaje sos mango-chili, który doskonale podbije smak i koloryt wrapów.
- Rollsy z łososiem, układamy na ulubionym talerzu. Tuż obok, w małych miseczkach ustawiamy sos mango-chili i posiekane orzechy. Ależ to wspaniale wygląda. Smacznego!
Jak już wiecie, łosoś MOWI chętnie łączy się z warzywami i owocami nie tylko dla wyjątkowego smaku, ale też dla Waszego zdrowia. I chociaż niektóre przepisy mogą zaskakiwać pomysłowością to efekt zawsze jest tak samo dobry. Zapewniacie sobie pyszną porcję wartości odżywczych, a my się cieszymy