- Ricotta ma bardzo delikatny smak, żeby trochę go podkręcić dodamy do niej posiekane oliwki i bułkę tartą. Mieszamy je na gładką masę i doprawiamy odrobiną soli i pieprzu.
- Smak naszej mieszanki zyska nowy kształt. Z kremowo-oliwkowej masy formujemy małe kulki, obtaczamy je w sezamie i przekładamy do naczynia żaroodpornego. Pieczemy kilkanaście minut w temperaturze 180°C.
- Na patelni rozgrzewamy masło i wrzucamy maliny. Smażymy je razem z dodatkiem startego imbiru, amaretto i cukru. Cały czas mieszamy, żeby nic się nie spaliło i cierpliwie czekamy aż cukier się rozpuści, a maliny zaczną rozpadać.
- Przesmażone maliny przekładamy do miski i blendujemy na gładki mus. Przecedzamy przez sito, żeby pozbyć się pestek i kilku upartych kawałków imbiru, które nie dały się zblendować.
- Łosoś z ricottą i malinowym musem będzie wyglądał jeszcze lepiej, jeśli podamy go z lekką, zieloną sałatką. Mieszamy sos sojowy, sok z limonki oraz olej sezamowy. Tak powstały dressing mieszamy z sałatą i uznajemy sałatkę za gotową.
- Łososia MOWI kroimy w dużą kostkę. Przyprawiamy do smaku solą i pieprzem i smażymy na oleju z każdej strony. Ważne, abyśmy smażyli na umiarkowanym ogniu, nie dłużej niż dwie minuty z jednej strony.
- A teraz sprawdzamy, czy dzielenie się jedzeniem faktycznie jest takie fajne. Po jednej stronie talerza układamy sałatkę. Kładziemy na niej kawałki MOWI i kulki z ricotty. Obok stawiamy miseczkę z sosem malinowo-imbirowym i dekorujemy danie kilkoma malinami.
Łosoś z ricottą wygląda w tym wydaniu naprawdę zjawiskowo. Mamy nadzieję, że udało Wam się spróbować zanim zniknął z talerza.