- W pierwszej kolejności zajmiemy się curry z soczewicą i mlekiem kokosowym, to na nim pieczony łosoś MOWI zabłyśnie pełnią smaku. Rozgrzejcie średniej wielkości garnek i wrzućcie do niego łyżkę masła ghee. Tych, którzy węszą podstęp uspokajamy, że chodzi o masło klarowane. Ghee nie boi się temperatury i ciężko je spalić, ale też nie traktujcie tego jako wyzwania.
- Na roztopione masło wrzucamy pokrojoną w kostkę połówkę czerwonej cebuli, ząbek drobno posiekanego czosnku i łyżeczkę startego imbiru. Dobrze mieszamy i pozwalamy cebuli lekko się zeszklić.
- Dorzucamy po łyżeczce: kurkumy, czarnej gorczycy, ziaren kolendry i kuminu i starannie mieszamy, efekt będzie wyczuwalny – o tym, że przyprawy się ze sobą przegryzły i połączyły w idealną kompozycję poinformuje Was ich zapach. To znak, że nasza baza do curry jest gotowa do dalszych działań.
- Macie przed sobą jednolitą kolorystycznie, lekko bulgoczącą i nieziemsko aromatyczną miksturę? Wspaniale, możecie śmiało wsypać do niej soczewicę, zamieszać, dodać kubek mleka kokosowego, znów zamieszać i gotować do miękkości. Nie powiemy jak długo – nie ma gotowania bez próbowania Podpowiemy tylko, że czerwona soczewica gotuje się najszybciej ze wszystkich soczewic. Zdejmujemy z ognia i chwilowo odstawiamy.
- Zajmijmy się teraz świeżym łososiem MOWI, no i herbatą – nie zapomnieliśmy o niej. W średniej misce mieszamy 1/4 łyżeczki startej skórki cytryny, łyżkę zmiksowanej zielonej herbaty i łyżeczkę soku z limonki, a następnie obtaczamy w herbacianej miksturze oba kawałki łososia MOWI. Przekładamy do naczynia żaroodpornego i pieczemy 10 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni.
- Nałóżcie na talerz przyrządzone wcześniej curry z soczewicą i ułóżcie na nim łososia MOWI upieczonego w zielonej herbacie. Udekorujcie danie kilkoma listkami kolendry, to detal który dodatkowo podkręci wygląd i będzie miłym gestem dla Waszego oka, z MOWI rozpieszczamy wszystkie zmysły. Łosoś MOWI pieczony w zielonej herbacie jest gotowy. Smacznego!
A po obiedzie napijcie się herbatki