
Na początku musimy ugotować ryż, posiekać imbir oraz szalotkę.
Aby przygotować ryż zasmażany z mięsem, musimy wysmażyć drobno krojony boczek – nie dodajemy tłuszczu, tłuszcz z boczku wytopi się sam. Wrzucamy go na jedną z patelni (drugą jest patelnia grillowa lub grill) i spokojnie smażymy. Wieprzowina ma się nam wysmażyć… ale nie spalić na skwarki! Boczek finalnie ma być chrupki ale z delikatnym tłuszczykiem – przeczytajcie najpierw cały przepis, bo nasz boczek spędzi na patelni chwilę w różnych, pysznych kulinarnych konfiguracjach.
W międzyczasie przygotowujemy marynatę: połowę posiekanego imbiru mieszamy z sosem rybnym, sosem sojowym, cukrem trzcinowym, dodajemy trochę pieprzu. Mieszamy aż do rozpuszczenia cukru. Odstawiamy na chwilę – niech poczeka na boczek.
Czas na przygotowanie pikli, które muszą trochę poleżeć w sambaal oelku i occie ryżowym z imbirem. Zaczniemy od końca, czyli od kolendry. Istotnym elementem smaku pikli są łodygi kolendry, które siekamy na 1-2 mm, a gdy dochodzimy do liści, kroimy trochę szerzej, co pół centymetra. Kolendrę wrzucamy do miski.
Sprawdzamy bekon, rozkoszujemy się jego aromatem i już planujemy, jak pięknie będzie pachnieć, gdy dodamy do niego czosnek i szalotkę. Jeżeli się przysmażył – zmniejszamy ogień, i dajemy mu spokojnie dochodzić.
Marchewkę kroimy w cienkie paski nożem lub obieraczką do julienne. Od ogórka odcinamy końcówki, i kroimy go także w cienkie paski – (leniwcom polecamy nadal obieraczkę do julienne) – ale tylko część bez nasion. Możemy też usunąć nasiona i pokroić ogórek nożem.
Marchewkę i ogórka dodajemy do miski z kolendrą. Do tej samej miski dodajemy drugą połowę posiekanego imbiru, i pastę sambal oelek. Zalewamy częścią octu ryżowego. Możemy skropić sosem sojowym. Mieszamy. Odstawiamy.
Do podsmażonego bekonu, który nadal lekko się podpieka na małym ogniu dodajemy pokrojoną szalotkę i jeden/dwa ząbki posiekanego czosnku. Czekamy na połączenie się składników, w międzyczasie przygotowując marynatę, czy też sos który będzie ukoronowaniem naszej potrawy.
Do tego potrzebujemy kubek octu ryżowego i suuuper ostrą tajską papryczkę – siekamy ją i wrzucamy do octu ryżowego. Odstawiamy aż do finału.
Jeżeli bekon z szalotką i czosnkiem nasyciły się już nawzajem swoimi smakami, na patelnię dodajemy kubek ugotowanego wcześniej ryżu jaśminowego bądź basmati. Bardzo dokładnie mieszamy, aby ryż przeszedł smakiem mięsa i ostrością czosnku.
Nareszcie dochodzimy… do smażenia łososia – co ciekawe, łososia przed grillowaniem nie przyprawiamy – powstrzymajcie się od solenia i pieprzenia, to pozwoli MOWI delikatnie wybrzmieć w Waszej potrawie.
Przesmarowujemy grilla lub patelnię lekko tłuszczem, i smażymy łososia delikatnie zaczynając od strony skóry – a potem smażymy go lekko (lub grillujemy) ze wszystkich czterech stron. Nie bójcie się przekładać porcji – MOWI jako łosoś o wyjątkowej jakości nie rozpadnie się nam podczas grillowania. Pamiętajcie, by nie smażyć łososia za długo! Czasem pół minuty do minuty na boczek wystarcza.
Gdy ryż dochodzi, a łosoś się smaży, kroimy dymkę do posypania naszej potrawy.
Kiedy ryż będzie gotowy, dodajemy pierwszą marynatę (tę z imbirem, sosem rybnym, i sojowym, nie tę z papryczkami!) – do ryżu, prosto na patelnię. Mieszamy. Czekamy parę minut, aby ryż przeszedł smakiem sosu rybnego. Gdy już składniki się zmieszają, wbijamy do ryżu jajko, mieszamy aby lekko się ścięło. Nie róbmy z tego ryżowej jajecznicy – wystarczy połączyć jajkiem składniki.
W tym czasie łosoś powinien być gotowy – lekko przysmażony, ale wciąż soczysty.
Czas, by podać naszą potrawę: wykładając pikle na talerz lekko je odciśnijcie z sosu. Wykładamy na talerz ryż z bekonem, na nim układamy łososia, by w pełni wybrzmiało jego piękno. Posypujemy dymką, i polewamy drugim sosem – tym z octu ryżowego i super ostrej papryki.